sobota, 28 stycznia 2017

KREWETKI PO TAJSKU NA FIOLETOWEJ MARCHWII

Tajlandia stoi owocami morza, na kolorowych i zatłoczonych targach można kupić najwspanialsze okazy krewetek, kalmarów i cudownych okazów ryb, najczęściej łączy je się z ostrymi pastami aby podkreślić ich kruchość i delikatność. W Tajlandii popularne są pływające targi, łodzie ściśnięte, burta przy burcie, a kupić można na nich na prawdę wszystko- od żywych kur, owoce, warzywa, ubrania, no po prostu wszystko, a wśród nich można wyróżniają się pływające jadłodajnie- na nich właśnie można kupić najlepsze dania proste, a jednocześnie wykwintne. Na łodziach palą się ogniska z węgla drzewnego nad nimi wiszą gary z najlepszym street foodem świata (a może jest to river food...), warto z takiej jadłodajni skosztować wszystkiego, a krewetek to już na pewno.



SKŁADNIKI (na dwie porcje):

- 8 dużych krewetek (obranych, oczyszczonych)
- 1 fioletowa marchew
- olej sezamowy
- sos sojowy bezglutenowy
- 1 łyżeczka czerwonej pasty curry
- 2 łyżki liści kolendry
- sezam biały i czarny
- łyżka soku z limonki

KREWETKI ZAMARYNUJ  w paście curry, oleju sezamowym i sosie sojowym- powinny być delikatnie pokryte marynatą. Odstaw na 20 minut.

MARCHEW OBIERZ i pokrój obieraczką w długie paski, dopraw olejem sezamowym i sosem sojowym, posyp sezamem. Dokładnie wymieszaj i ułóż w gniazdo na talerzu.

ROZGRZEJ PATELNIĘ grillową i smaż krewetki z każdej strony około minuty. Pamiętaj, że prawie wszystkie owoce morza nie potrzebują długiej obróbki termicznej i przeciągnięte są gumowate.

GOTOWE KREWETKI połóż na marchewce, skrop sokiem z limonki i posyp sezamem i kolendrą. Smacznego!




czwartek, 12 stycznia 2017

BEZGLUTENOWY MAKOWIEC JAPOŃSKI Z BIAŁEGO MAKU

Tradycyjny makowiec japoński robi się z kaszą manną i makiem czarnym, a że kaszy mannej nie mogę, a biały mak został mi po świętym Marcinie, to wykombinowałam taki oto bezglutenowy :)


SKŁADNIKI:

- 250 g maku białego
- 160 g cukru
- 6 łyżek komosy ryżowej białej
- 300 g jabłek
- 125 g masła
- 1,5 łyżeczek proszku do pieczenia (bezglutenowy)
- 6 jajek (oddzielone żółtka i białka)
- 100 g marcepanu
- cukier puder do posypania
- mleko do sparzenia maku i komosy ryżowej

MAK I KOMOSĘ RYŻOWĄ zalej gorącym mlekiem i odstaw na godzinę, możesz też je chwilę pogotować aby skrócić czas namaczania. Następnie przełóż na sitko wyłożone gazą i dobrze odciśnij. Zmiel mak dwukrotnie w maszynce do mielenia mięsa na sitku o najmniejszych oczkach.

DO MASZYNKI WRZUĆ TEŻ marcepan i obrane jabłka, masę dobrze wymieszaj.

MASŁO, ŻÓŁTKA I CUKIER utrzyj na puszystą masę, stopniowo dodawaj masę makową i proszek do pieczenia.

BIAŁKA UBIJ NA SZTYWNO i bardzo delikatnie wymieszaj z masą makową.



CIASTO PRZEŁÓŻ DO FORMY (19x 28 cm) wyłożonej papierem do pieczenia, włóż do piekarnika nagrzanego do 175 stopni i piecz przez około godzinę (termoobieg), możesz zostawić w uchylonym piekarniku do ostygnięcia. Smacznego!



niedziela, 1 stycznia 2017

WĘDZONE RYBY W JAMIE (SŁOWIANIE TAK ROBILI)

Kiedy myślimy o kuchni Słowian, takiej z X wieku, przychodzi nam nam myśl sucha kasza i właściwie nic więcej, a okazuje się że to bzdury! Słowianie jedli smacznie, ich menu było bardzo urozmaicone, przyprawione, pachnące i aromatyczne... (wiem to jestem etnologiem ;)) Mnóstwo czasu uczyłam się o tej kuchni, teraz przyszedł czas na doświadczenia, na pierwszy ogień wędzenie w jamie. Było to dla mnie duże wyzwanie, bo choć wędzę od dawna to podchodziłam do tego jak pies do jeża. Zupełnie niepotrzebnie. Każdy, kto ma choć trochę wiedzy, samozaparcia i chęci bez problemu uwędzi tak jak 40 pokoleń temu się robiło. No, trzeba mieć jeszcze łopatę :)


SKŁADNIKI (na pierwsze testowe wędzenie)

-  1 sum (wypatroszony)
-  1 pstrąg (wypatroszony)
- sól (18 g na kilogram ryby)






WYBIERZ MIEJSCE W OGRODZIE którego nie będzie Ci szkoda, ja w okresie zimowym wybrałam warzywnik, wykop jamę głęboką na metr i szeroką na 90 cm, aby ułatwić sobie dostęp do paleniska wykop drugą jamę (pomocniczą) przy tej pierwszej na około 50 cm.

RYBY NASÓL, pamiętaj tylko aby w miejscach gdzie ryba jest gruba dać soli więcej, połóż na kratce do odciekania i wstaw do lodówki. Po kilku godzinach ryby nadziej na patyk na wysokości ości klatki piersiowej (lepszy będzie żeliwny "kij") i powieś w suchym i przewiewnym miejscu do osuszenia na kolejnych kilka godzin.

ROZPAL OGNISKO, mi nie udało się w jamie, zrobiłam to w innym miejscu i po prostu przeniosłam ogień do jamy, dorzucaj drewna (buk, olcha, owocowe) przez około 3 godziny- jama powinna być sucha i ciepła, a na samym dnie tylko żar, nasyp na górę trochę zrębków olchowo- bukowych. Pilnuj aby nie było ognia- sam żar i dużo dymu.

POWIEŚ NA DWÓCH ŻERDZIACH ryby, przez około 15 minut niech sobie wiszą. Następnie przykryj jamy workiem jutowym, co jakiś czas zaglądaj i dorzucaj zrębek.  Czas wędzenia jest trudny do określenia- zależy od pogody, wilgotności, juty... i mnóstwa innych spraw z którymi Słowianie robiący tak mięso musieli się mierzyć. Ale uwierzcie mi- GRA JEST WARTA ŚWIECZKI. 

GOTOWE RYBY MOŻESZ jeść na ciepło, zimno, w pastach... Jak tylko chcesz :) Smacznego. Aaa ważna sprawa, pamiętaj o zabezpieczeniu jamy, ja w czasie wypalania miałam w ogrodzie 5 psów i 3 dzieci i na szybko robiłam zabezpieczenie z suchych brzóz.